Gościnność rumuńska nie zna granic!

…ani barier językowych, więc próbujemy tradycyjnej rumuńskiej kuchni. Nakarmieni „jak u mamy” i wyspani w cieple, gotowi jesteśmy stawić czoła wulkanicznym Kelimenom!

Latem pokonanie tego pasma granią zajęło nam 2 dni. Teraz idziemy 3, lecz przechodzimy je zachodnią, łagodniejszą częścią. Śniegu jest dużo, ale do rakiet zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Wciąż buro i ponuro, jednak chwilowo nie pada więcej śniegu.

Znaczenia szlaków w Rumunii bywają mylące: nowe szlaki prowadzone są częściowo starym, mapa nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, brakuje znaków z tablicami informacyjnymi odnośnie destynacji itp. Powoli jednak się to zmienia, coraz więcej jest informacji dla turystów i dostrzegamy przemiany jakie zaszły w Rumunii w ciągu tych 2 lat. A jest tu olbrzymi potencjał.

Wchodzimy w rejon zamieszkały przez Szeklerów, czyli Węgierów. Będzie frajda w dogadywaniu się w dwóch nieznanych językach!

Ciśniemy dalej! We wiosce przestrzegają nas przed niedźwiedziami, które regularnie dobierają się tu do kontenerów ze śmieciami. Nie bierzemy słoniny na szlak.

Stay tuned!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *