Akcja ratownicza w górach Lotrului
Zobaczyliśmy go z odległości kilku metrów, bo na tyle pozwalała widoczność. Warunki zdecydowanie nie nadają się do lotów powyżej 2000 m n.p.m. Zmrożony, z oblodzoną głową i skrzydłami ledwo oddychał. Nie mogliśmy patrzeć, jak uchodzi z niego życie. Na grani wieje huraganowy wiatr ze szrenią, wszystko pokrywa lodem i mrozi grubo poniżej -20, nawigacja zamarza. Łapiemy go, choć jeszcze próbuje uciekać, co daje nam nadzieję, na to, że przeżyje. Pod kurtką siedzi grzecznie, dopóki nie odmarza. Potem klatka przestaje być wygodna. Postanawiamy zejść niżej, żeby miał szansę przeżyć, gdy go wypuścimy. Schodzimy z grani aż do linii lasu, ale nie żałujemy czasu i wysiłku, widząc jak żwawo odlatuje.
Czy są tu znawcy tematu i określą co to za ptaszek? Barwa szaro-zielona.