200 dni na szlaku Sentiero Italia za nami!
Wydaje nam się, jakbyśmy od zawsze wędrowali i mieli nigdy nie skończyć. Wtopiliśmy się w szlak.
Życie na szlaku to wielka niewiadoma, nie wiemy gdzie będziemy spać, czy kupimy coś do jedzenia… przyzwyczailiśmy się do takiego życia.
Przez ten czas oglądaliśmy największe alpejskie kolosy, zjawiskowe lazurowe jeziora, mieliśmy koziorożce na wyciągnięcie ręki, szliśmy przez bujne lasy Apenin, dotykaliśmy starożytnych zabytków…
Po tylu dniach szlak dalej nas zaskakuje, kiedy okrążamy największy czynny wulkan w Europie.
Trasa wokół Etny daje obraz jak potężny żywioł potrafi zmienić cały obszar na dziesiątki kilometrów, łącznie z klimatem.
Mijamy pola lawy z 1646 roku, 1947, 1911, 2002… Etna jest bardzo aktywna, także teraz. Na Nicolosi Nord spotykamy przewodnika. Nie wyjeżdżają na krater z turystami z powodu niestabilnej powierzchni lawy. My tez musieliśmy zmienić trasę z powodu obrywów i zamknięcia szlaku wzdłuż Valle del Bove.
Idziemy Pista Altomontana czyli ścieżką wysokogórską. Wzdłuż trasy jest system chatek i schronisk górskich. Pogoda potrafi się tu zmienić błyskawicznie. Sami tego doświadczamy, kiedy na najdalej wysuniętym na południe punkcie Wielkiego Szlaku Włoskiego zaczyna sypać śnieg. Z dnia na dzień warunki zmieniają się na zimowe. Dobrze, że już schodzimy, bo mróz szczypie w nos i odmraża palce.