Alpy Kotyjskie to nie tylko Monviso!

🏔️ Szczyt o wysokości 3841 m n.p.m. wybija się ponad otaczające go grzbiety. To piękna góra, podobna zresztą do Matterhorna, uważanego za najpiękniejszą górę. U stóp Monviso ma źródła największa rzeka Włoch – Pad (Po).

🤩 Zachwyciła nas ta część Alp. Różnorodność pejzaży w jednej dolinie powala na łopatki. Jest też bardziej dostępna, bo drogi wiodą na wysokie przełęcze. Mijamy tam rowerzystów i motocyklistów.

🐐Nocleg na 2700 metrów jest niemal mroźny, ale za to możemy obcować z rodziną koziorożców.

🍁Znowu zmienia się pogoda. Czuć jesień. Miejscowi mówią, że po 15. sierpnia w Alpach zaczyna się zima. Temperatury są coraz niższe, choć i tak długo było lato.

🥾 Przez dwa dni niewiele przeszliśmy, bo przeczekiwaliśmy potencjalny deszcz, ale nie padało. Kolejnego dnia postanowiliśmy iść, mimo złej prognozy i oczywiście, zlało nas już po dwóch godzinach 🫣 W butach znowu mokro, ale przecież nikt nie powiedział, że będzie sucho…

⛈️ Najgorszą burzę przetrwaliśmy śpiąc pod wielkim namiotem eventowym. Nie chcemy myśleć, co by było, gdybyśmy musieli ją spędzić w naszym ultralekkim domu ⛺️

🛒 Do Valle Stura di Demonte schodzimy w Sambuco. Dolina oddziela Alpy Kotyjskie od Alp Nadmorskich. We wiosce nie ma sklepu, więc łapiemy autostop (co we Włoszech nie jest łatwe!), po czym wracamy na szlak. Kolejne zakupy za 120 km…

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *