Mamy na liczniku ponad 2 000 km
Zmiana aury na wiosenną powoduje, że śnieg zaczyna mocno topnieć. W zależności od wystawy stoku i ukształtowania terenu, zmienia się jego struktura. Głównie jednak jest mokry i ciężki, zostaje na rakietach, więc przebrnięcie przez tę śnieżną breję pochłania nam wiele czasu Mokre buty ważą tonę, ze śniegiem na rakietach pięć. Co gorsza, podłoże jest niestabilne, każdy krok jest niepewny. W głębszym śniegu stopy wykręcają się w każdą stronę, a na stromym stoku, choć śniegu jest mniej, jest śliski, wytopiony przez słońce i zjeżdżamy na rakietach, mimo specjalnych zębów.
Dodatkowo deszcz zlewa nas kilka razy dziennie. Przedwiośnie pełną gębą. Zaczynamy tęsknić za mrozami…
Pozostało nam już tylko kilka dni, ale to nie będzie łatwy koniec. Wyścig z czasem trwa. Postanawiamy końcowy odcinek przejść górami Mehedinti w Parku Domogled-Valea Cernei. Trzymajcie kciuki