Skończyliśmy przejście Lombardii i wchodzimy w Piemont
Przyzwyczajamy się do upałów
Górskie podejścia na wysokości morza są wycieńczające.
Szlak prowadzi koło najpopularniejszych alpejskich jezior: Como, Lugano i Maggiore.
Włoskie miasteczka położone na wzgórzach wyglądają zjawiskowo.
Na Monte Orsa szlak wiedzie ok. 100-metrowym tunelem wydrążonym w górze. Fortyfikacje z 1872 r. zostały zbudowane w obronie przeciw Szwajcarii. Jak wiadomo, nie przydały się Mimo to ogrom pracy włożonej w ich wybudowanie wzbudza podziw.
Szlak w okolicy Rodero był zniszczony przez powalone drzewa. Przedzieramy się kilkaset metrów przez labirynt bali i gałęzi. To zniszczenia po burzy, która przeszła nad regionem w ubiegły piątek, o której pisaliśmy w poprzednim poście. Podobnie przed Porto Ceresio-na zejściu na szlak stoi znak ostrzegawczy, więc ostatnie 1,5 km schodzimy drogą.
W niedzielę goni nas burza. Górskie wioski, mimo że malowniczo położone, w większości są opuszczone. Chronimy się pod daszkiem schroniska w Alpone. Schronisko zamknięte, tak jak wszystko wokół. Wioska wygląda jakby ludzie wyparowali. Kamienne chaty wyglądają jak z bajki. Rozkładamy namiot przy schronisku, gdy podjeżdża samochód terenowy. Pijany Włoch, który kosi ścieżki szuka towarzystwa. Tutejsze podejście do zakazów i przepisów jest lekceważące.
W Monteviasco mieszka jeszcze 8 osób. To piękna wioseczka, w której można kupić nieruchomości za bezcen. Jako miejsce na wakacje byłaby wspaniała, ale mieszkanie
tu byłoby zapewne jak w historii o domku w Karkonoszach
Dziękujemy: Ewelinie, Gosi,
„Gosi”, Sylwestrowi, Italii z controverto, Agnieszce, Joannie i Ziemowitowi za kawki Dzięki Wam chłodzimy się lodami w te upały