Abruzzo nas zachwyciło!
Nie tylko pięknymi górami, ale też zabytkowymi miasteczkami
Kiedy wchodzimy na szlak pod Monte Corvo napotykamy Carabinieri, którzy pełnią też rolę strażników parków. Poważni panowie wychodzą z samochodu i pytają dokąd idziemy. Czy mamy mapę? Ostrzegają nas przed niedźwiedziem, który jest w okolicy. Mówią, że będzie padać. Na koniec, widząc, że nas nie odstraszyli, jeden z nich dodaje po angielsku „This mountain is dangerous”. Udało nam się nie wybuchnąć śmiechem, a panowie odjechali.
– Wiesz co, to by było kuriozalne, gdybyśmy tu spotkali niedźwiedzia po dwukrotnym przejściu rumuńskich Karpat.
– To prawda, ciężko było zobaczyć miśka w Rumunii, gdzie jest ich 6000, a tu…60.
Oczywiście zastaje nas deszcz, ale szlak wiedzie przez las i chronimy się pod parasolami. Niedźwiedzia ani śladu, ale znajdujemy podkowę! Ciekawe czy szczęście nam dopisze…
Rano prognozy są kiepskie, a mamy wyjść pod Corno Grande – najwyższy szczyt Apenin. Czekamy w miasteczku Pietracamela i zastanawiamy się co dalej: iść, czy nie. W okienku pogodowym postanawiamy podejść chociaż do ośrodka narciarskiego Prati di Tivo 400 metrów wyżej.
Po dojściu tam prognoza się zmienia. Padać ma dopiero rano. Mimo późnej godziny decydujemy się podejść 800 metrów do schroniska Garibaldi na 2231 m, żeby rano przejść granią przed deszczem.
O poranku odsłania się Corno Grande i wreszcie podziwiamy go w całej okazałości. Kolos robi wrażenie od strony Campo Imperatore. Po przejściu Gran Sasso, pogoda poprawia się do końca Abruzji
Ale Abruzja to nie tylko Gran Sasso. Zachwycamy się także w Parku Narodowym Majelli. To wybitne góry z rozległymi widokami. W pasmo Monte Morrone wychodzimy z Popoli Terme. 2000 metrów w górę! Schodzimy po wschodniej stronie z widokiem na Monte Amaro wystającym ponad chmurami.
Kolejny jest grzbiet Monte Porrara. Wiedzie tu trudny odcinek szlaku z ekspozycjami i osypującymi się kamieniami na wąskiej ścieżce. Jednak ze szczytu roztacza się widok na całą Abruzję!
Przed nami Molise!