Przeszliśmy już ponad 660 km szlaku, czyli 11%!
Niestety, pogoda znowu się zmienia W wyższych partiach Alp jest jeszcze bardzo dużo śniegu. Na zboczach Col dei Bos i Lagazuoi powyżej 2400 metrów pokrywa śnieżna o grubości kilkudziesięciu centymetrów utrzymuje się na całym stoku. Podobnie na Col de Stagn.
Jeden z ciekawszych, choć trudnych fragmentów szlaku, jak do tej pory wiódł doliną rzeki Travenanzes. Spotkaliśmy tam niesamowitą parę: córkę i jej 82-letniego ojca (sic!). Życzylibyśmy sobie w tym wieku być tak sprawni, żeby chodzić po alpejskich szlakach.
Turystów coraz więcej, w końcu Dolomity to jedne z najpopularniejszych włoskich pasm. Niekoniecznie nam to odpowiada, bo śmierdzimy na kilometr. Ostatnio myliśmy się 2 tygodnie temu. Ubrania są już tak nasączone potem, że się kleją
Szlak rozwidla się na dwa warianty. Ci z Was, którzy śledzą naszą trasę na bieżąco, wiedzą już, że wybraliśmy wariant północny. Przebiega on przez niższe rejony, więc liczymy na to, że będzie mniej śniegu
Mieliśmy problem techniczny z Garminem. Przestał przesyłać ślad. Wsparcie Garmin Polska najwidoczniej na urlopie, więc się nie doczekaliśmy połączenia na infolinii. Czat nie działa, na odpowiedź na maila trzeba czekać 3 dni… Na szczęście udało się przywrócić śledzenie i na razie działa.
Dziękujemy: Ewce, Adze,
Kindze, Uli, Andrzejowi, Kubsonowi,
Ziemowitowi, Sławkowi, Kasi, Ic-, Dawidowi, i ponownie Stasi i Bogusi za wsparcie na buycoffee
Dzięki Wam przenocujemy pod dachem i wreszcie wypierzemy rzeczy